poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Rozdział I Ta słabsza

  Biegłam, co sił tchu, ale oni i tak byli ode mnie szybsi. W mgnieniu oka, któryś z nich dogonił  mnie i złapał za rękę. Jego uchwyt był tak mocny, że aż musiałam zagryźć wargę, by nie pisnąć. 
 Nabili mi sporego siniaka na nodze, wyrwali trochę włosów, nie szczędzili w wyzwiskach, używając słów, których nawet nie rozumiałam, i wciąż im było mało. Ciągle na nowo mnie gonili, łapali, bili i pozwalali uciec. W moich oczach nie byli ludźmi, lecz zwierzętami, okrutnymi mięsożercami, którzy zanim pożrą swoją ofiarę, bawią się nią. 
 Jeden z nich, ten wyższy, przytrzymał mnie, boleśnie wykręcając ręce. Drugi zaś chwycił mój plecak. Strach złapał mnie za serce. Jeśli dowiedzą się, co jest w środku…ta myśl tak mnie przerażała, że nie potrafiłam sobie wyobrazić, co mogą zrobić.
 Zanim go otworzył, przybyło kilka innych dzieci. Świetnie, jak zwykle zrobiono widowisko z dręczenia słabszych.
 Wysypał całą jego zawartość na chodnik. Puścił mimo uszu moje wrzaski, błagania i łkania, które zdawały się go tylko nakręcać. Na ziemi wylądowało kilka nieudolnie wykonanych, papierowych masek, połamane kredki, wyszczerbione nożyczki, parę kartek, zapisanych koślawym, dziecięcymi pismem  i, pobrudzony niebieskim tuszem, miś.
  Wszyscy zgromadzeni wybuchnęli głośnym śmiechem, a chłopiec podniósł jakiś świstek.
-Akt siódmy, scena druga- zaczął kpiącym tonem, dzieci zawtórowały mu obrzydliwym rechotem.
  Miałam wrażenie, że jakaś oślizgła macka zaciska mi się na żołądku. Chciałam płakać, krzyczeć i uciekać jak najdalej.
 Chłopak, który mnie trzymał, rozluźnił uchwyt i pchnął do przodu, wprost na trzymającego kartkę. Ten spiorunował mnie wzrokiem, chwycił za koszulkę i uniósł kilka centymetrów nad ziemię. Byłam niska i bardzo chuda, moje ciałko nie stawiało żadnego oporu.
-Uważaj, pokrako-warknął.
  Nie zdążyłam nawet mrugnąć, a już jego pięść zderzyła się z moim policzkiem. Ku uciesze wszystkich, jęknęłam.
 Cisnął mną o ziemię, nie utrzymałam się i upadłam, zdzierając sobie kolano.
 -Masz, aktorzyno. Graj!- obrzucił mnie skrawkami scenariusza.
 Milczałam. Leżałam wsparta na łokciach, włosy przysłaniały mi twarz. Nie płacz, nie płacz, nie płacz, wciąż powtarzałam w myślach. Bądź silna, dodawałam, co jakiś czas.
-Skoro milczysz…nie zasługujesz na ten tekst, na miano aktorki, na nic-wycedził pochylając się nade mną.
-Nigdy nie nazwałam się aktorką- powiedziałam cicho. Głos mi drżał, załamywał się co chwilę.
  Do dziś nie rozumiem, co powiedziałam nie tak, ale to go bardzo rozzłościło. Chwycił mnie za włosy i pociągnął w górę. Krzyknęłam. Spojrzał mi głęboko w oczy, odchrząknął i splunął między nie. Następnie puścił, pozwalając bym znów uderzyła o ziemię.
  Zamaszystym ruchem podniósł wszystkie kartki i maski leżące na ziemi. Wyciągnął zapałki i podpalił je.
-Jak już mówiłem, nie zasługujesz- powiedział i po paru minutach odszedł, w raz ze swoją bandą, zostawiając mnie samą z popiołem mojej pasji.
***
 Weszłam po cichu do domu. Bardzo zależało mi na tym, żeby mama mnie nie zobaczyła. Niestety, jak zwykle, szczęście mi nie dopisało i natknęłam się prosto na nią.
-Cynthuś…-zaczęła. Jej zmartwione spojrzenie błądziło po mojej twarzy, po spuchniętym policzku, naznaczonym słonymi drogami, wyznaczonymi przez łzy.
  W odpowiedzi tylko pokręciłam głową i wyminęłam ją. Słone krople znów zaczęły płynąć mi z oczu. Mama pozwoliła mi iść samotnie na górę, płakać całą noc. Ani razu do mnie nie zajrzała, nie zaproponowała mi herbaty ani nie przyniosła lodu by obłożyć policzek.

 To nie było tak, że jej nie interesowałam. Po prostu nie wiedziała, jak mi pomóc i nie chciała patrzeć, jak się smucę. Zawsze bardzo chciałam w to wierzyć, jednak podświadomie wiedziałam jaka jest prawda.

4 komentarze:

  1. Boskie opowiadanie! *.* Uwielbiam to, czekam na następne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super *.* Idealne. Czekam na Kolejne :*:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiste! Dawno nie czytałam czegoś tak dobrego. Masz ogromny talent i wykorzystaj go jak najbardziej możesz! Czekam na więcej i powodzenia:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Przerażające, ale godne uwagi :)

    OdpowiedzUsuń